Przeważnie codziennie kupuję pieczywo w sklepie, ale od czasu do czasu najdzie mnie ochota na upieczenie własnego bochenka chleba lub chrupiących bułeczek, tak jak to miało miejsce w ten weekend. Zresztą wiadomo, że najlepiej smakuje taki jeszcze trochę ciepły zjedzony sam bez żadnych dodatków.
PRZEPIS
Na początku robimy zaczyn (nie jest on potrzebny kiedy używamy drożdży w proszku). Kiedy wyrośnie dodajemy do niego szklankę mąki razowej, 1,5 szklanki mąki pszennej oraz 2-3 łyżki maki ziemniaczanej i 2 płaskie łyżeczki soli. Jeżeli ciasto jest za ciężkie dolewamy trochę wody, natomiast kiedy lepi się za mocno podsypujemy mąką.
ciepła woda (1/2 szklanki) + 7 dag drożdży + mąka (3/4 szklanki) = ZACZYN
Jako dodatki do pierwszego chlebka wybrałam orzechy włoskie i ziarna słonecznika, natomiast do drugiego rodzynki, płatki owsiane oraz pestki dyni.
Wyrobione ciasto odstawione do wyrośnięcia ....
.... i to samo godzinę później.
Ciasto dzielimy na dwie równe części, do jednej dosypujemy orzechy i słonecznik a do drugiej rodzynki z pozostałymi składnikami.
Formujemy dwa małe chlebki, które ...
... po dwóch godzinach leżenia w ciepłym miejscu ładnie nam wyrastają.
Pieczemy do suchego patyczka w środku, moim małym chlebkom wystarczyło 30 min. w 180 C.
Po wyjęciu z piekarnika odstawiamy je do wystudzenia.
My odczekaliśmy zaledwie godzinę i już kromki smarowaliśmy masłem oraz ...
dżemem truskawkowym z własnej spiżarni, popijając koktajlem jagodowym, więc ....
... pierwszy chlebek zniknął w ciągu pół godziny :-)
Z wierzchu chleb wyszedł chrupiący a w środku mięciutki i całkiem dobrze się kroił zwłaszcza, że był jeszcze troszkę ciepły, kiedy się za niego wzięliśmy.
Niestety dzisiaj, w poniedziałkowy ranek po chlebkach zostały tylko okruszki :-(
Super! Jedyny chlebek jaki piekłam to bezglutenowy i nigdy mi nie wyrósł tak jak trzeba ;))
OdpowiedzUsuńTwój wyglada apetycznie!!
Wow a ja do śniadania siadam, tylko szkoda bo z kupnym :(.
OdpowiedzUsuńAle chlebek wygląda bardzo apetycznie i wypróbuję przepis :)
Smacznego!
Pozdrawiam, Marta :)
najlepszy domowy, u nas tylko taki. za męża mam wnuka piekarza - ma to we krwi ;-)
OdpowiedzUsuń