Naoglądałam się, napatrzyłam na dekoracje innych, na inspiracje w necie i zachciało mi się też... hiacynta na Boże Narodzenie. Chciałam tylko jedną małą cebulkę, ale okazało się, że tu się sprawa komplikuje, bo nie można jej nigdzie kupić. Zjeździłam za nią trzy kwiaciarnie i dopiero w czwartej dostałam. W pierwszej pani była zdziwiona, że to przecież wiosenny kwiatek, w drugiej pani była wręcz oburzona i powiedziała wprost, że mi się Święta pomyliły, w kolejne zbyła mnie krótkim "nie ma".
Musze tylko dodać, że jest to hiacynt niespodzianka :-) bo niestety pani, która mi go sprzedawała, nie potrafiła mi powiedzieć na jaki kolor zakwitnie. Pożyjemy zobaczymy hehe..... no cóż trzeba było od razu kupić choinkę :-)
Jak na razie kolejna świąteczna aranżacja z hiacyntem w roli głównej. Przy okazji wymieniłam wnętrze czarnej ramki, teraz zagościł w niej jelonek.