Drewniane domki chodziły za mną już od dawna, miałam je już zrobić w zeszłym roku, ale jakoś się nie złożyło.
W końcu chwyciłam za piłkę do drewna, papier ścierny oraz farbki i powstały dwa koślawe domki, jeden mniejszy, drugi większy, nie idealnie gładkie i równe, ale za to moje własne:-)
ozdobiłam je za pomocą szablonów, które dostałam od Agnieszki.
Domki wykorzystałam do zrobienia małej przedświątecznej aranżacji,
znalazły się w niej również świeczniki z gipsu, którego resztkę znalazłam podczas ostatnich porządków w kuchni.
Pierwotnie miały powstać cztery i służyć mi w czasie adwentu. Niestety gipsu starczyły tylko na dwa (większość zużyłam na zrobienie doniczki).
Wstawiłam w nie białe świece, które ozdobiłam kawałkiem jutowego sznurka oraz gwiazdkami z poprzedniego posta.
Do białego wazonu trafiła gałązka brzozy, na której powiesiłam czarne pomponiki z włóczki oraz drewniane bombki w wersji b&w.
Na razie całość prezentuje się tak.
Miłego dnia,
Kamila
Wyszły bardzo fajnie jak na pierwszy raz :) Podobają mi się te drewniane kulki na sznurku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Napracowałaś się :), ale było warto! Fajny efekt.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!
Marta :)
Też mam takie domki, tylko moje cały czas wersji "naturalne drewno":) Twoje wyszły cudnie! Idealnie sprawdzają się jako zimowa dekoracja!
OdpowiedzUsuńDomki wyszły Ci uroczo!
OdpowiedzUsuń