Muszę przyznać, że łapacze snów w ogóle mi się nie podobały i nie byłam do nich specjalnie przekonana, że nie mój styl itp. Ale z racji, że wczoraj wieczór wlekł się niemiłosiernie długo, w TV jak zwykle w większości same powtórki, stwierdziłam, że spróbuję zrobić swój własny łapacz snów, najwyżej jak nie będę zadowolona z efektu to wyląduje od razu w koszu, a ja stracę trochę wolnego czasu i gałganków.
Do jego wykonania użyłam plastikowego kółka ( od jakiejś starej zabawki, wyniesionej cichaczem z pokoju syna), ażurowej serwetki, tasiemek, piórek oraz koralików. Do połączania całości użyłam kleju na gorąco oraz bawełnianych nici. Całość prezentuje się tak. Łapacz snów traktuję wyłącznie jako kolejną ozdobę i nie wierzę w jego magiczne moce, chociaż może coś w tym jest, bo dziś w nocy śniły mi się same niestworzone rzeczy hehhe.
Pozdrawiam niedzielnie :-)
Kamila
Swietny, ja miałam pomysł w swojej głowie i jak zawsze brak czasu na realizacje. Może powinnam dopisac sobie taki łapach do postanowien noworocznych ;))
OdpowiedzUsuńMiłego dnia
Śliczny! Taki delikatny! Uwielbiam pudrowy róż. Pasowałby u mnie ;)
OdpowiedzUsuńFajny:)Oj chyba muszę zrobić coś podobnego dla siebie....
OdpowiedzUsuńz łapaczami tak jest- nie pdobają się, dopuki nie zrobi się własnego ;-))
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba :) Taki delikatny i zwiewny. Świetny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam niedzielnie.
Marta
śliczny ten łapacz :)
OdpowiedzUsuńKamilka kusisz...i ja nie myślałam ale chyba muszę sobie podobny wykonać ;-). Uściski dla Ciebie ;-)
OdpowiedzUsuńZ takim łapaczem to tylko kolorowe sny się ma :)))
OdpowiedzUsuńŁapacze snów to też jakoś nie moja bajka, no może gdybym miała córkę... Ale muszę przyznać, że jest śliczny i nie jeden piękny sen złapie ;) Pozdrawiam ciepło w deszczowy wieczór ;)
OdpowiedzUsuń